Do Blanki i Filipa dotarliśmy na osiedle Sienno. Teren na Wzgórzach Warszewskich peryferyjnej dzielnicy północnego Szczecina długo pozostawał niezagospodarowany. W końcu znalazł się inwestor, Szczecińskie TBS, który wzniósł osiedle i oddał nowym lokatorom mieszkania w standardzie „pod klucz”. Niemal pusty lokal przyznany Blance na zasadach programu „Dom dla Absolwenta” wymagał udomowienia. – „Typowe mieszkanie w nowoczesnym budownictwie. White cube. W pustą i doskonale przeciętną w swojej dosłowności przestrzeń czym prędzej musieliśmy tchnąć ducha” – mówi Blanka. Zdawałoby się, że dla młodej projektantki z głową buzującą od nieszablonowych pomysłów, zaaranżowanie tego wnętrza było pełne kompromisów — regulamin najmu bowiem zabrania ingerencji w lokal, a wszelkie dokonane ulepszenia przywrócenia stanu poprzedniego. Szczęśliwie, Blanka i Filip nie mają problemu z adaptacją. Wnętrze potraktowali jak czyste płótno, które z czasem zapełnili przedmiotami niezobowiązującymi i łatwymi do przearanżowania.
On prowadzi własne centrum ogrodnicze w Kamieniu Pomorskim. Ona asystuje w pracowni projektowania multisensorycznego na wydziale wzornictwa Akademii Sztuki. Jako projektantka wnętrz i mebli, chętniej zajmuje się tym drugim. W ich pierwszym wspólnym mieszkaniu nie mogło zabraknąć więc roślin i oryginalnych, bliskich estetyce Bauhausu projektów Blanki: biurka oraz wieszaka. Pozostałe meble – stolik kawowy i jadalniany, to dzieła jej taty, stworzone z drewna znalezionego na terenie jednostki wojskowej w Budowie, gdzie atleci w 1936 roku przygotowywali się do olimpiady. Z czasem, do stołu dołączyły kultowe krzesła, model 200-190 projektu Rajmunda Hałasa. – „Krzesła zauważyłam u rodziców w pracy. Ocaliłam je z pomieszczenia socjalnego, gdzie kierowcy, siedząc na nich, raczyli się kanapkami. Zdezelowane, wymagały opieki – oszlifowania i zmiany tapicerki. Teraz są prawdziwą perełką w tym wnętrzu” – przyznaje Blanka. Z drugiej ręki są także stojąca przy łóżku szafka Componibili pomysłu Anny Castelli Ferrieri, szafka pod gramofon z lat 60. XX wieku i niektóre ozdoby, jak wazony w wybujałych kształtach, dziadek do orzechów czy pożółkła już papierowa mapa Ameryki Północnej z 89. roku. Nie brakuje też rękodzieła, jak choćby wykonanej przez siostrę Filipa świecy sojowej w niezwykłej urody pojemniku i ceramicznej zastawy autorstwa projektantki, które wchodzą w eklektyczny mezalians z innymi współczesnymi naczyniami.
Blanka upiekła szarlotkę. Filip zaparzył kawę. Bolo w półśnie przewraca się na drugi bok. Jemy, pijemy, rozmawiamy. W powietrzu unosi się to niematerialne, trudne do wyrażenia słowami „coś”, co tworzy klimat, atmosferę, DOM.
Zdjęcia: Michał Szałkiewicz