Ma szare przepastne oczy i powieki podmalowane ciemną kreską. Skórę brzoskwiniową, delikatną jak zamsz. Jej zapach — drzewny, słonej bryzy, ziemisty. Spod czerwonej sukienki w maki wystają haftowane mokasyny, ich wzór przykuwa wzrok. Jest elegancka, żywiołowa i barwa, wygląda jak rajski ptak.
Powietrze jest słodkie jak dolce vita, pachnie ciastem drożdżowym z kruszonką, tak słodkim, że się po nim omdlewa z przyjemności i owsianką z masłem orzechowym, która tuli słodyczą. Niewielkie mieszkanie skryte na szczecińskim Warszewie to oaza Joanny i Macieja, raj wyobrażony i ucieleśniony, nasycony celebracją wszechpiękna. Tu znaleźli swój dom i rozwinęli pasję. Tworząc profil na Instagramie i kanał na YouTubie poświęcony historii mody, Asia zbudowała własny brand i odnalazła sposób na życie. Freakery* — to dziecko Joanny, która tempo ma doprawdy zawrotne. W czasie przygotowań do youtubowych produkcji wypuszcza relację za relacją, zaskakując rozmachem, wizualną odwagą i egzotycznym słowem. Za obróbką surowego materiału stoi niezastąpiony Maciej.
*Mawia, że z modą obcuje od zawsze. Mama lubiła z nią eksperymentować. Dla taty ubrania i akcesoria były ekscytującą pamiątką z podróży. Wychowywała się w domu, w którym moda cieszyła, a przy tym mówiła, rozbudzając wyobraźnię i ciekawość. Joanna te historie chciała poznać — czuła, że to jedna z najbardziej namacalnych i osobistych form zrozumienia minionych czasów. Z czasem zaczęła zagłębiać się w kontekst społeczny, szukając powiązań z teraźniejszością. Dziś nie tylko edukuje, ale również kreśli swoją wizję mody.
Istne materii pomieszanie. Rzeczy zwykłe i niezwykłe, proste i wyszukane figlarnie mrugają do nas okiem. Pełno tu przedmiotów vintage, tchnących estetyką połowy XX. wieku rodzinnych pamiątek, jak niciak, lustro czy marmurowy blat od ciotki Małgorzaty. Drewniane szkatuły i puzderka, marmurowa popielnica, fornirowane wezgłowie i lampa od mamy. Najwięcej miejsca zajmuje sztuka. To linoryty od Marty Garbaczewskiej, obraz od Mili Starzyńskiej, kaligrafia od Marty Hawryluk-Błażejowskiej, kolaż od Mai Nowakowskiej czy plakat od Marty Chmiel. Są też drobiazgi z podróży: japońska laleczka Kokeshi, pocztówki z Tokio, kolekcja analogów Macieja i ślubne fotografie z Rolleiflexu z 1929 roku.
Choć oczy i uszy ma zawsze otwarte, chętnie zdaje się na los. Zupełnie przypadkiem można trafić na prawdziwe perełki. Asia śledzi internetowe aukcje, buszuje z pasją po rodzinnych szafach, niepozornych bazarach, targach staroci, zapomnianych sklepach z antykami, małych lumpeksach i w czeluściach vintage shopów, w chaosie rzeczy niepotrzebnych szuka emocjonalnych skojarzeń i materializuje je. Garderoba Joanny jest przepastna i zajmuje osobne pomieszczenie w domu. W jej szafie perełki vintage, jak długa kreacja Jean Varon i sukienka Biba z lat 70. czy marynarka i spodnie Armani z lat 80., mieszają się z młodymi lokalnymi markami. Dużo tu też złotej biżuterii nie pierwszej już młodości — klipsów, pierścionków, łańcuszków, bransolet, naszyjników. Spytana, w czym można zobaczyć ją najczęściej, odpowiada krótko — w sukienkach. Najbardziej lubi fasony zakorzenione w estetyce edwardiańskiej i romantyzmu lat 60. i 70. W modzie ceni wolność, bawi się konwencją i pozwala sobie na twórcze reinterpretacje. Ubrania, które mają dla niej szczególne znaczenie to te, które opowiadają. To tiulowa spódnica, którą miała na sobie podczas oświadczyn Maćka, buty na korku, wykonane dla babci Cecylii zaraz po wojnie, brokatowy kostium z Pewexu, w którym mama Grażyna brała ślub cywilny. Sentymentem darzy także rzeczy przywiezione z podróży: kwiecistą sukienkę z Paryża, trencz Burberry i białe botki z Tokio. Wystrój wnętrz jest lustrzanym odbiciem jej garderoby.
Zdjęcia: Michał Szałkiewicz