Kiedy weszli do mieszkania po raz pierwszy, od razu poczuli, że to jest to. Właśnie taką przestrzeń chcieli mieć: niebanalną. Zachwyciły ich duże pokoje, okna ze szprosami, wysokie sufity z zaokrąglonymi narożnikami ścian i trójstronny wykusz z widokiem aż po modernistyczną bryłę kościoła przy ulicy Pocztowej.
Plan na ich nowe lokum powstał ekspresowo, bo oboje doskonale wiedzieli, czego chcą. Zanim jednak projekt zyskał ostateczny kształt, nie obyło się bez kilku niespodzianek. „W zakresie prac przewidzianych przez ZBiLK było między innymi wykonanie od podstaw instalacji centralnego ogrzewania i wentylacji dla pomieszczeń kuchni i łazienki, co wiązało się z koniecznością wykorzystania trzech samodzielnych pionów wentylacyjnych — dla łazienki, kuchni i pieca gazowego. Po wystawieniu opinii kominiarskiej okazało się, że w okolicach kuchni i łazienki jest tylko jeden wolny pion i ten właśnie został wykorzystany do przyłączenia pieca. Ponieważ pozostałe dostępne piony są dopiero w kolejnych pokojach, pierwotna koncepcja zakładała wykonanie pionów zewnętrznych na elewacji tylnej budynku. Niestety od strony podwórka, ze względu na niedawno wykonany remont elewacji — na wykonanie tych pionów nie było szans. W tym przypadku konieczne było wykorzystanie istniejących, lecz oddalonych pionów, podwieszenie kanałów wentylacyjnych pod sufitem do docelowych pomieszczeń i montaż wspomagających ich pracę wentylatorów elektrycznych” — wspomina Dominik. „Cały zakres wykonanych prac wymagał wystąpienia o pozwolenie na budowę i zatwierdzenia przez zarządcę budynku, co było dodatkowym utrudnieniem” — dodaje. Ostatecznie kilkanaście metrów biegnących pod sufitem kanałów wentylacyjnych para wykorzystała jako atut. „Nie obniżaliśmy poziomu sufitu. Celowo wyeksponowaliśmy kanały, malując je czarnym lakierem odpornym na działanie czynników chemicznych i termicznych” — mówi. Szczęśliwie podłogi i drzwi były w stanie „do odratowania”. Parze zależało na tym, by zabezpieczyć je, aby w dobrej kondycji przetrwały kolejne dziesięciolecia. Stare drzwi opalono, usunięto z ich powierzchni resztki farb, następnie wyługowano i zabezpieczono olejem z mydłem. Chcąc zachować ich autentyczność, nie uzupełniano ubytków i uszkodzeń. Z kolei podłogę i szczeliny oczyszczono, wycyklinowano, po czym pokryto matowym lakierem. Dzięki temu odświeżone deski zyskały ciekawą kolorystykę, która podkreśla urodę drzwi z rozbielonego drewna.
Większość mebli pochodzi „z odzysku”: z opróżnianego starego domu na Pogodnie i mieszkania na Łęknie, napotkanego śmietnika lub kontenera, pchlego targu w Zbąszyniu czy piwnicy dziadka, w której Dominik składuje upolowane na śmietniku okazy do renowacji. Inne — jak modułowy zestaw kuchenny z frontami z MDF-u, zyskały nowy wyraz dzięki umieszczeniu ich w ciekawym otoczeniu wzorów i staroci. W jadalni barek obrotowy z lat 70. ubiegłego wieku to obiekt pożądania wielbicieli wzornictwa epoki PRL. W łazience zachwyca o ponad 20 lat młodszy od barku bufet, który z powodzeniem zastąpił tradycyjną szafkę pod umywalkę (górna, przeszklona część bufetu zawisła w kuchni i służy jako szafka na ceramiczne naczynia Malwy). Z kolei w salonie przykuwa uwagę 60-letnia szafka RTV. Mebel pochodzi ze stolarni Zakładu Karnego w Sztumie i został wykonany przez więźniów w ramach odbywania swojej kary. Za to w sypialni trudno nie zauważyć lampki nocnej, kultowego produktu IKEA z lat 80. We wnętrzu swoją obecność zaznaczają żywe rośliny, nie mogło w nim też zabraknąć efektownych dodatków — starej kaszty drukarskiej, gramofonu Bambino czy kierownicy Mercedesa W108 z lat 60. Wszystko spaja nietuzinkowa paleta kolorystyczna — pachnąca liśćmi szałwii, kojąca głębią nieba i oceanu, smaczna jak dojrzałe awokado.
116-metrowe mieszkanie, które — podobnie jak Konrad i Magda — para otrzymała za remont, znajduje się w dzielnicy Turzyn i składa się z czterech pokoi. W głównych pomieszczeniach: salonie i jadalni zachowano pierwotny amfiladowy układ wnętrza. W części prywatnej lokum zaplanowano sypialnię rodziców, a w przylegającym do niej pomieszczeniu — pokój córki. Łazienkę powiększono o część kuchni i pomieszczenia gospodarczego. Wykonano nową instalację elektryczną, grzewczą i wodno-kanalizacyjną, a stolarkę okienną — zgodnie z wymogami, wymieniono. Wyposażenie wnętrz to miks eklektyczny, gdzie czcigodne starocie flirtują z odrobiną „wygodnej cywilizacji”. Dzięki wprowadzonym do wnętrza roślinom i zastosowaniu w jasnej przestrzeni zdecydowanych akcentów kolorystycznych Dominikowi i Malwie udało się stworzyć wnętrze pełne świeżości i lekkości, a nam pozwolić cieszyć oko kadrami, w które dosłownie chciałoby się wejść.
Zdjęcia: Michał Szałkiewicz