Dom z lat 30. XX w. w zabudowie szeregowej, ulokowany w jednej z zacisznych uliczek szczecińskiego Pogodna był w opłakanym stanie. Doprowadzenie go do obecnego okazało się nie lada wyzwaniem. Ela, jej mąż Oskar i syn Albert, żyjący przez część roku w Helsingborg, urokliwym, portowym mieście w Szwecji, renowacją domu zajmowali się z doskoku, toteż cały proces zajął nowym właścicielom aż pięć lat.
Parter 116-metrowego domu został gruntownie przebudowany. Zlikwidowano liczne ściany działowe, co pozwoliło otworzyć przestrzeń i zaaranżować kuchnię z wyjściem na ukwiecony ganek, z którego można się udać wprost do ogrodu, oraz salon podzielony na sekcje z kącikami o różnych funkcjach: czytelniczym, wypoczynkowym i jadalnianym. Na pierwszym piętrze powstała strefa prywatna. Znalazły się tu sypialnia rodziców, pokój dziecka, garderoba i druga łazienka. Na poddaszu z malowniczymi skosami zaaranżowano gabinet i pracownię Oskara — miejsce, gdzie może pobyć w samotności i tworzyć. Kluczową rolę odegrało podkreślenie historycznego charakteru miejsca. Uwagę przykuwają drewniane okna ze szprosami, malowane deski podłogowe i łącząca wszystkie piętra klatka schodowa w czerni i bieli.
Wystrój domu to zdecydowanie świadectwo wspólnej pasji Eli i Oskara i idealna wizytówka ich butiku. Właściciele, którzy specjalizują się w wyszukiwaniu i renowacji antyków z XVIII i XIX wieku okresu gustawiańskiego i rokoko, zgromadzili wysmakowaną selekcję mebli i połączyli je z tymi prostymi, współczesnymi oraz unikalnymi dekoracjami z lat 60. i 70. XX wieku. Tę eklektyczną i jednocześnie spójną mieszankę ujęli w ramy barw charakterystycznych dla klasycznych szwedzkich wnętrz. Bo trzeba wiedzieć, że koloryt stylu, który zainicjował szwedzki król Gustaw III: spłowiałe błękity, pastelowe róże czy eteryczne odcienie bieli, od złamanej do old white, w kraju, gdzie zimy są długie, a dni ciemne i ponure przez większość część roku, wraz z odbijającymi światło powierzchniami — miały przede wszystkim rozświetlać wnętrza.
Każdy z przedmiotów, jaki znalazł się w domu Eli i Oskara zachwyca formą i stanem, do jakiego go odrestaurowali. Bielone, z wyraźnymi przetarciami czy zagęszczeniami farby komody, witryny i stół otoczony krzesłami z owalnym oparciem — wybrzmiewają w towarzystwie typowych dodatków w duchu gustawiańskim: zegara Mora, drewnianego lustra Sunburst, kryształowych żyrandoli i prymitywnych rzeźb. Oryginalnego charakteru wnętrzom dodają oszczędne, lecz wyraziste detale — kubistyczne i surrealistyczne obrazy, perskie dywany i biżuteryjne dodatki, jak Skandynawska porcelana i spatynowane misy, patery, puzderka.
Inspiracją do stworzenia wnętrza w tym stylu była miłość pary do tradycji dizajnu Północy. Wiele zawdzięczają dekoratorom i aranżatorom, Helene Rääf i Loi Thai, którzy pomagali właścicielom w poznawaniu tajników stylu. Wykorzystując twórczo tę współpracę, udało im się stworzyć intrygujący miks starego z nowym, odrapanego z lśniącym, spatynowanego z czystym. W ich domu jest wszystko, za co można pokochać Skandynawię!
Zdjęcia: Michał Szałkiewicz