Wczesna wiosna. Śnieg stopniał, ale trawa jest jeszcze zeszłoroczna, wygnieciona, w zgniłych odcieniach zieleni i brązu. Mimo to krajobraz jest sielski. Szeroka droga, z jednej strony Teatr Polski, z drugiej Park Żeromskiego, w oddali Wały Chrobrego. Wzdłuż kamienice, nie odstraszają, tylko zachęcają do wejścia — ze wszystkimi swoimi cudami niezmienionymi od przedwojny; córki Stettina, które wyszły bez szwanku. Przy Parkowej, ulicy walczącej z przypiętą jej łatką „niechcianej”.