Apartament w odrestaurowanej kamienicy z 1893 roku
Lubię, spacerując z Walterem po mieście o świcie, patrzeć ukradkiem w rozświetlone okna mieszkań. Mogę wtedy zobaczyć skrawek przestrzeni, jakieś przedmioty, graty, klamoty, w istocie detale, szczegóły, detaliki, z których każdy niesie w sobie cząstkę historii.
Dziwię się wtedy, że oddalone od siebie raptem o kilkadziesiąt centymetrów świecące punkciki, są tak skrajnie różne, naznaczone historią ludzi i przedmiotów, nawet jeśli skromnie skrywaną, pozostawiając pole domysłom.
Bez względu na to, jak często przechodzę przez Śląską, odrestaurowane kamienice wyzwalają we mnie podobny instynkt odkrywcy. Balkony okolone kutą balustradą, okna trzeciego piętra ujęte w formy edykuł, powidoki historii dawnego Szczecina w architektonicznych detalach. Kiedyś rozpadające się pustostany, dziś przyciągają wielki kapitał.
*
Apartament ma sto osiem metrów kwadratowych i dwa balkony. Wewnątrz uproszczone bryły mebli, gładkie posadzki,czytelna geometria wnętrz. Wystarczy otworzyć główne drzwi, aby zobaczyć mieszkanie na przestrzał. Amfiladowy układ pozwala, aby oko wędrujące z salonu przez kuchnię, jadalnię aż ku sypialni, natknęło się na wizualne atrakcje. Są tu troska o detal, wyczucie materiału i rozsądek — nazywany funkcjonalizmem. Oto projekt arch. Magdy Białek, który mistrzowsko ukazuje kompromis między historią a współczesnością.