Pilastry wyłaniają się ze ścian, u sufitu rozety, dopełniają monumentalny charakter żyrandoli, a na nadprożach portale, ozdabiają reprezentacyjną klatkę schodową. Konsole, fasety, ekrany, płaskorzeźby — wszystkie zrekonstruowane w oryginalnej skali. Chwała Anatolijowi Kuzmichowi, który wskrzesza świetność kamienic kwartału 21.
Zupełnie przypadkiem trafiamy do pracowni rzemieślnika, która znajduje się na parterze jednej z kamienic przy ulicy Śląskiej. Oto Anatolij z Ukrainy, człowiek z niewyczerpaną pasją i błyskiem w oku, oprowadza nas po swoim drugim domu.
Do warsztatu schodzimy po drewnianej kładce. Są tu worki z gipsem i miski z wodą. Są sylikonowe formy. — Ta, ta i tamta to repliki wzorów sztukaterii zachowanej z wnętrz i elewacji kamienic Magnusa [Isakssona]. Część przygotowuję na zamówienie, część dla siebie, z pasji. W głębi sutereny widzimy rozrzucone w nieładzie przedmioty, skądś niby znane a tajemnicze: szpachlę, farbę, dłuto, pędzel, worek z klejem i wiertarkę. Wspaniałą celowość każdego z nich, zrozumiemy dopiero na parterze. Oto w surowej przestrzeni wystawienniczej, wisi zdobna w ornamentowe wzory oryginalna secesyjna sztukateria. — Wszystkie elementy są zrywane podczas remontów kamienic, a potem trafiają do mnie. Są bardzo stare; mają 126 lat. Oczyszczam je, uzupełniam ubytki, wyrównuję powierzchnie i poprawiam kształty: dłutkiem, dremelem, to zależy. A potem przygotowuję formę z sylikonu i na podstawie wzoru wykonuję odlew.
*
A potem, z autentycznym dreszczem emocji, wchodzimy na cmentarzysko ruin, nietkniętej od 1893 roku czynszówki. Widoczne liczne szczerby zniszczeń nie mogą zniweczyć wspaniałego wysiłku Anatolija. Przypominają tylko: zrobił wiele, ma do zrobienia niemało jeszcze.