Podróżując po Szczecinie, lubimy patrzeć ukradkiem w rozświetlone okna mieszkań. Dziwimy się wtedy, że oddalone od siebie raptem o kilkadziesiąt centymetrów świecące punkciki, są tak skrajnie różne, naznaczone historią ludzi i przedmiotów.

Podglądając intymne światy, widzimy obrazy życia, które nie jest na pokaz; sceny codzienne: głupie, śmieszne, naiwne, nieoczywiste. Piękne jak nasi bohaterowie, jednostkowe jak ich historie, które na łamach bloga przekuwamy w wielobarwną opowieść.

17 marca 2019

Joanna Grodzicka o Łęknie: To nie jest modernistyczna masówka

Luty tego roku. Spieszę na spotkanie z Joanną Grodzicką, która mieszka i maluje w jednej z willi, u zbiegu trzech ulic Łękna. Z perspektywy współczesnego przechodnia […]
1 marca 2019

#staremiasto w trzech minutach

Tak sobie myślę, że zwiedzanie szczecińskiej starówki to rodzaj biegu na orientację. Plątanina brukowanych uliczek, które zamieniają się w galerię sztuki, po której najlepiej poruszać się rowerem.